środa, 9 stycznia 2013

2012 rok

W tym poście opiszę, jak spędziliśmy miniony rok, czyli 2012. Najpierw była zima. Wtedy to za dużo nie robiliśmy, tylko chodziliśmy na spacerki z Adą i jaj psiakami Sońcią i Skwarkiem.  Ćwiczyłyśmy też podstawowe komendy, ale nie było to coś nadzwyczajnego, tylko zwyczajne siad, czy waruj i to nawet nie dopracowane.  




Potem, jak można się domyśleć, była wiosna. Była ona pełna spacerków, nowych doznań głównie z aportowaniem i sztuczkami. Wtedy zaczęłam myśleć o frisbee. Nauczyłam Lenkę innych komend (też nie dokładnie, ale jest). Na wiosnę Lenka często miała swoje urojone cieczki, o których wam pisałam.




Po wiośnie nadeszło lato. Spacerki, wyprawy... pełno tego było o tej porze roku. Dużo ćwiczyłyśmy, zarówno sztuczek, jak i na naszym podwórkowym torze do agility. Wtedy to odbyła się takie nasze pokazy dog dancing'u i pierwsze przeze mnie zorganizowane mini zawody (w których Lenka nie mogła wziąć udziału, ponieważ była w zaawansowanej ciąży). Pod koniec tej pory roku (jak można było się domyśleć) przyszedł na świat drugi miot Lenki.





Jesień u nas to było leniuchowanie i dopracowywanie komedy wejdź (na plecy). Nic więcej interesującego się u nas nie działo, ponieważ były szczeniaczki i nie mogłam pójść z Lenką na spacerek. 




Zima to samo co jesień. Żadnych spacerków, ponieważ są jeszcze szczeniaczki (ale już nie na długo). Pod koniec roku już został tylko 1, czyli ten, co z nami zostaje na stałe (więcej o Zygusiu napisze w kolejnym poście). A oto filmik podsumowujący miniony rok:  

2 komentarze:

  1. Może i ten rok nie był dla was bardzo pracowity, ale przynajmniej zbudowaliście podstawy do dalszej pracy. Oby obecny rok był pełen sukcesów i miło spędzonych chwil. Tego życzę wam w imieniu swoim, Soni i Skwara :).

    OdpowiedzUsuń
  2. fajna ta sztuczka, zastanawiam się jakby tak moje 40 kilo wskoczyło Ance na plecy...ups

    OdpowiedzUsuń