poniedziałek, 9 września 2013

a może OBI?

 To pytanie krążyło mi od dłuższego czasu po głowie. Może by tak spróbować? Może akurat się oda? a potem, Ale po co? czy to mi się przyda? I w ten sposób w drodze na każdy spacer próbowałam przyzwyczajać (nie świadomie) Zygiego chodzenia przy nodze (na smyczy). Na spacerze, na którym byłam w sobotę z Adą i Sonią, postanowiłam, że może jednak zaczniemy chociażby amatorsko, uprawiać ten sport. Okej, no to zaczynamy od siadania przy nodze. Okej, "ale łatwizna, zobacz, ja rto umiem, róbmy coś innego". Okej, siad przy nodze Zygi umie, przechodzimy do chodzenia przy nodze.Ale tego się nie spodziewałam, to też jako tako umie! Co nigdy wcześniej nie ćwiczyliśmy, ani tak na bardziej poważnie, ani bez smyczy. I tak oto pojawił się nowy nasz sport, w którym Zygi może być na prawdę dobry. Największym minusem naszego obikowania jest napieranie na nogę. Na razie będziemy ćwiczyć zmianę pozycji, chodzenie przy nodze, i zmianę pozycji przy nodze. Czuję, że to może być strzał w dziesiątkę, ponieważ jak już wiecie, Zygi jest trochę zbyt mocno zbudowany jak do frisbee. Ale, w tym też nam się może udać. Wystarczą chęci, zapał i determinacja. A początki z obi, i takie "ala" początki z frisbee będziecie mogli zobaczyć w urodzinowym filmiku, które już 25!


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Schronisko

W Sobotę byłam w Schronisku dla psów w Nowodworze (razem z Adą od Soni i Skwarka). Nie jako wolontariuszka (co bardzo bym chciała), tylko żeby porobić psiakom zdjęcia, chwilke wyprowadzić i dodac ogłoszenia w internecie. Może i mało, ale zawsze pomoc w znalezieniu domu. Gdy tylko weszłam wiedziałam, że będe tu zaglądac regularnie. Mnóstwo bezbronnych i bezdomnych psiaków i od razu wiedziałam, że trzeba im pomóc. Tak jak zapewne w każdym schronisku, jest ich na prawde dużo. Mimo iż średnio jeden pies dziennie jest adoptowane, są też te złe notowania, które mówią, że też 1 pies dziennie jest przywożony, co oznacza, że ilość psów nie maleje.




TIA - bardzo energiczna i radosna suczka. W boksie spokojna, zabrana na spacer tryska energią. Jest szybka i skoczna, z pewnością sprawdziłaby się w sporcie. Ma około 2-3 lat, jeszcze nie jest wysterylizowana.




RIKO - średniej wielkości, energiczny i przyjazny pies. Jest dość odważny. Nie umie za dobrze chodzić na smyczy. Ma około 2-3 lat. Przyjazny wobec ludzi.



CZIKA - średniej wielkości, młoda suczka w wieku około 3 lat. W schronisku jest przestraszona i zamknięta w sobie. Po wyprowadzeniu z boksu nie chce iść, kładzie się, ale pozwala być głaskana. Z innymi psami dogaduje się dobrze. W dobrym domu z pewnością się rozrusza, potrzebuje tylko właściciela który poświęci jej czas. 

Więcej psiaków znajdziecie na stronie na facebook'u i na blogu 

Jeśli któryś z psiaków o których napisałam was zainteresował zapraszam do kontaktu z właścicielem schroniska - tel. 601896073, e-mail: schroniskolub@o2.pl.
 

niedziela, 28 lipca 2013

3 miesiące...

... tyle czasu zbierałam się na napisanie jakiejś sensownej notki. Nie wiedziałam od czego zacząć, ani o czym w ogóle mówić. Nie miałam tez zbytnio czasu, aby się dłużej nad tym zastanowić. Więc odłożyłam to na później, i już jestem.

Na sam początek może powiem o tym, że Lenka jest już u nas 3 latka! Miałam zrobić filmik, ale się nie udało, więc będzie wspólny (więc dłuższy) razem z Zygim, we wrześniu. Tak jak już wiecie, lenka jest ze schroniska. Ja jeszcze pamiętam, jak Ona była taka mała kulką, która mi sie wspina po sweterku prosto na ramię. Na początku ni zajmowałam się nia tak na poważnie. Pierwsze 2 tygodnie u nas w domu musiała zostać sama, bo ja wyjechałam na kolonie. Później się nią praktycznie nie zajmowałam. (byłam tylko małą, nic nie wiedzącą 10 latką, więc co można ode mnie było wymagać). Po jakimś pół roku cos tam zaczęłyśmy robic. Jakieś siad, jakis spacerek. Potem rozkręciłyśmy sie na maksa. Teraz znów przyszedł czas odpoczynku, ponieważ Lenka nie jest chętna ani do zabawa ani do uczenia się. Prawdopodobnie dlatego, że jest z nami Zygi i to On zawsze nie odzstępuje mnie na krok. Lenka tak jak wcześniej, sama się wyprowadza na spacery. Ostatnio odkryłam, że boi się (albo może nie boi, tylko nie lubi) komarów. Jak siedziałam z Nią na dworze, to co jakiś podleciał, to go hyc! i łapała.

Teraz może coś o Zygim. To tak, psiak ma już 10 miesięcy. Spełniło się moje (można powiedzieć) marzenie, Zygi ma stojące uszy. Jest sporym psem, b ma około 55 com (nie wiem dokładnie, bo nie mogę go zmierzyć, bo zawsze wychodzi inny wynik o.O). Waży około 20 kg, więc  jak u mnie to sporo. Jest baaardzo masywnie zbudowany (wszyyscy w rodzinie mówią, że to cielak xD). Łapę ma większa od owczarka niemieckiego. Ale co jest zadziwiające, jak mu założyłam obrożę w wieku 3/4 miesięcy, tak nadal nie jest za mała. W ogóle nie trzeba było nawet na wcześniejsze oczko zapinac. Zygi, tak jak sobie wymarzyłam kocha zabawki. Ostatnio nawet sam z siebie zaczął łapac w powietrzu piłeczkę, czy karmę, czego wczesniej nie umiał. Baaardzo podoba mu się piłeczka na sznurku z RopeBalls, gdzie z tego miejsca je polceam, ponieważ teraz widzę, jak sa one solidne. Tak jak mówiłam wczesniej Lenka sama się wyprowadza na spacery (tzn. ucieka). Zygi na szczęście ne może pójść za nią, poineważ On jest większy i nie mieści się w jej dziury do ucieczki. Wygląda na to, że jest już dorosłym psem, ale jednak jeszcze nie do końca. nadal robi kilka rzeczy tak jak suczka (nie będę tu pisać, w razie gdyby ktoś czytając tego posta jadł xD).


 To może teraz o Nas razem. Razem, co tu można powiedzieć. Oba psiaki są na wolności. Nie na żadnym łańcuchu, nie w kojcu a na wolności. Więc mają zapewniona duża przestrzeń. Cały czas Zygi by się mógł bawić z Lenką. Czego Ona nie za bardzo lubi. Zigi cały czas by się z nią gryzł przewracał. Pamiętam, jak Lenka była moim jedynym psem, to ja się z nią tak ganiałam, a teraz ma kompana. Lenka nadal nie chce się bawić zabawkami, nawet Zygi na to nic nie wpłynął (a byłam pewna, że jak Lenka zobaczy jak Zygi się bawi, to że ona tez zacznie, ale nie). Każdy nowy dzień to nowe odkrycie, nowa niespodzianka. Na przykład ostatnio odkryłam, że jak jadę gdzieś rowerem, to Zygi kładzie sie przy bramie i czeka aż ja przyjadę. Oba pchlacze strasznie linieją. I to nie tak jak normalne psy. Tylko tak jak Lenka liniała za pierwszym razem. Ta sierść wyłazi im płatami. Wyczesywanie codziennie. Na początku Zygi nie lubił tego, ale potem to polubił. Teraz mam dość spory problem, bo Oboje to kochają i jak jedno wyczesuje to drugie się pcha, żeby teraz Ono było i na odwrót. Ale jakoś sobie radze. Wczoraj wykąpałam oba psiaczki więc Zygiemu już zostało mało podszerstku. Oba psy muszę wyczesywać innym narzędziem. Lenkę grzebieniem, a Zygiego szczotką
, ponieważ inaczej się nie da, bo na Zygiego nie działa grzebień, a na Lenkę szczotka.

Co do planów sportowych, to wątpię, żeby z Zygim nam sie udało we frisbee, ponieważ On nie jest taki skoczny, ani zwinny. Lenka jest baardzo skoczna, ale Ona za to nie zwraca uwagi na zabawki. Zygi po prostu jest zbyt ociężały.

Na koniec chciałabym powiedziec, że jak macie jakies pytania w jakiejkolwiek sprawie (fotografii, psów itp) To pytajcie tutaj. http://ask.fm/Wika1400 na pewno odpowiem. 

piątek, 26 lipca 2013

Wracamy

Cześć. Przepraszam, za tak długa nieobecność, ale nie miałam ani pomysłu ani czasu na napisanie nowego postu. Zabieram się właśnie za to. U nas się troszkę działo, między innymi była rocznica przygarnięcia Lenki. Zygi jest już duży (około 55 cm wzrostu). W najbliższym czasie na pewno ukaże się długi post. A na razie przesyłam wam zdjęcie Zygusia (bo lenka ostatnio wgl nie chce zdjęć i na każdym albo się odwraca, albo całe jest rozmazane, albo Zygi nam wskakuje w kadr np. swoim ogonem). Do następnego postu postaram się zrobić Zdjęcie Lenki jak i wspólne. POZDRAWIAM!!!!!



środa, 24 kwietnia 2013

Mały mężczyzna


Po woli staram sobie to uświadamiać. Zygi już nie jest małym szczeniaczkiem, któremu wszystko można. On już się zaczyna stawać mężczyzną. Broni swojej mamusi. Co prawda ma swoje odruchy szczeniaczka (np. boi się różnych dźwięków typu odkurzacz, samochód itp). Jest już "małym cielaczkiem". Ma 52 cm wzrostu. Co prawda lubi się bawić, ale to już co innego. Wcześniej jak gryzł tymi swoimi ząbkami to lekko kuł, a teraz wole nie myśleć, co by było, gdyby gryzł. Ale wiadomo, są tez plusy. Jest teraz duży. Coraz starszy i jego stawy też są już bardziej rozwinięte. Co prawda jeszcze trochę musimy poczekać, żeby zacząć frisbować, ale wiadomo, mniej niż na przykład pół roku temu. Ten mój "mały" szkrab jutro skończy 7 miesięcy. Już zrobiłam z tej okazji filmik, ale dodam go dopiero jutro.


A co u Leny... U Leny w zasadzie nic. Biega skacze. Ale jest jeden news. Jak zobaczyła, jak fajnie Zygi się bawi zabawkami ona też próbuje sie nimi zainteresować. I to w zastraszającym tempie! Wcześniej w ogóle nie zwracała uwagi na piłeczkę, a teraz? Nawet jeżową się bawi! (wcześniej się jej bała).


Jest już ciepło. To oznacza długie spacery, ale i pełno kleszczy. Wczoraj była u mnie koleżanka. Jak zaczęłyśmy wyciągać psiakom te małe paskudztwa, to myślałyśmy, że się nie skończą! Zygi przez góra tydzień miał wyjętych 30-40 kleszczy! Tata ma kupić kropelki po to jest nie do pojęcia, żeby było aż tyle! Jutro idziemy na spacer z Adą, Sonia Skwarkiem, Wer, Odim i Floksią. Już się nie możemy doczekać.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Wiosno przybądź i trwaj!

Nie wiem jak wy, ale ja dzisiaj tak jak by odczuwałam wiosnę. Było ciepło i ładnie (o.O), słońce świeciło.... Idealny czas na nagranie filmiku. Ale n niestety, psiaki nie podzielały mojego entuzjazmu i były straaaasznie osowiałe (co widać w filmiku, jak Zyg robi slalom). Ale na szczęście dzień nie był zmarnowany. z Zygim nauczyliśmy się nowej sztuczki- "kuku". I to tak przypadkowo, bo jak stoję w rozkroku to on już chce robić slalom i on tak przeszedł a ja wpadłam na pomysł, żeby nauczyć go kuku. I wyszło. Z Len zaczynamy się uczyć proszenia przy nodze. Jest dobrze. Z Zygim zrobiłam filmik. A oto on: 

A ja myślami już jestem na semi z Patrycją Kowalczyk. :D

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozkręcamy się...

... mimo tak złej pogody, jaka jest ŚNIEG rozkręcamy się i to dobrze! Staramy się regularnie ćwiczyć stare i nowe sztuczki (z Zygim zaczynamy wchodzenie na różne przedmioty, żeby dojść do wchodzenia na plecy, tak jak jest z Lenką). Dzisiaj poszliśmy na nasz pierwszy wspólny spacerek, na dwóch smyczach po wsi (bo zawsze chodzimy po polach). Nie było tak źle. Trochę nie wygodnie z tego względu, że Zygi ma taka krótka smycz. Ale da się wytrzymać. Co najważniejsze. Nie szczekał na inne psy, tylko sobie spokojnie koło nich przechodził! Jak na pierwszy raz to baaaardzo dobrze. Lena już wiele razy była więc dla niej to żadna nowość, ale Zygi? Jestem z niego dumna. A teraz najważniejsze.... Jadę na seminarium z Patrycją Kowalczyk! Jak tylko się dowiedziałam od razu chciałam jechać. Niestety, nie mam zbytnich funduszy i nie jadę jako aktywny uczestnik, lecz tylko jako wolny słuchacz, ale i to tez jest dobre. Możliwe, ze mi się uda tak jakoś to wykombinować, żeby zabrać Zygiego (bo Leny to nie ma szans bo ona strasznie szczeka na inne, nie znane psy, albo do nich ciągnie). Mam nadzieję, że mi się uda. Jadę razem z Adą i jej Sonią. Fotorelacje na pewno zobaczycie na moim nowym fotograficznym blogu (KLIK).

wtorek, 26 marca 2013

6 miesięcy! ;)

Dokładnie tyle wczoraj skończył mój Zygi! Dopiero co się urodził, a już ma pół roku. A więc tak. Ma teraz pół roku, mierzy tak około 52 cm i waży około 17 kg. Przez ten czas nauczył się: siadać, dawać łapę, robić slalom, warować i jest w trakcie doskonalenia. Także zaczynamy małymi krokami naszą wspólną przygodę z frisbee (już mam nawet nazwy dla naszych timów: Z Lenką: "Daft Green Team" i z Zygim: "Crazy Orange Team" xD). A oto filmik na tą mini rocznicę:

poniedziałek, 18 marca 2013

Zakupy, zakupy, zakupy...

Ostatnio coś mnie naszło na zakupy./ Nie to, że od razu kupiłam cały sklep zoologiczny czy coś w tym stylu, tylko to co mi jest potrzebne. Ja uwielbiam kupować różne rzeczy, więc nie mogłam się oprzeć, żeby was o tym poinformować. ;) A więc tak: Jakieś 2 tygodnie temu kupiłam piłkę na sznurku z linki firmy RopeBalls. Jest to nowo założona firma. Aby kupić taka piłeczkę należy wejść na bloga (KLIK) I tam dalej postępować według instrukcji Moim zdaniem są to bardzo dobre i wytrzymałe zabawki. Oto nasza piłeczka:

Następnym zakupem był kliker. Nie wiedziałam, jaki wybrać, aż w końcu się zdecydowałam na taki z guziczkiem, a nie takim (KLIK). Po pierwszym treningu z nim już wiem, że to jest to, czego mi brakowało. Zygi szybko załapał o co chodzi i teraz robi jeszcze chętniej sztuczki. A oto i nasz kliker: 
 Razem z klikerem zamówiłam jeszcze frisbee, ponieważ zaczynamy swoja przygodę z dogfrisbee. Na początek wybrałam miękkie, materiałowe, żeby przyzwyczaić psiaki. Na początku myślałam, że to będzie takie byle jakie frisbee, giętkie i że nie będzie można nim normalnie rzucać, ale się okazało, że jest dosyć sztywne i wydaje się mocne. Oto one: 

 Gdy zamawiałam kliker i frisbee okazało się, że jeden przedmiot był zepsuty i miałam dwie opcje: 1. Chcieć zwrotu pieniędzy za zepsuta i chcieć żeby mi przywieźli tylko tą dobrą, albo 2. zaczekać kilka dni, aż oni będą mieli te dwie rzeczy (zamawiałam w sklepie zoologicznym). Wybrałam tą 2 opcje i dostaliśmy mały gratis:



czwartek, 28 lutego 2013

Początki...

Nasze początki z frisbee. Z Lenką już dawno zaczynałam, ale nigdy się nie udawało. Próbowałam już chyba wszystkiego. Uciekałam od niej machając przed jej nosem frisbee, Dawaniem jej do pyska, zachęcaniem poprzez bawienie się nim. I nic. Pobiec za nim, jak rzucę to jeszcze tak, ale o szarpani nie było mowy. Jak tylko ona miała je w pysku i ja chciałam za drugi koniec złapać to ona od razu puszczała. Myślałam, że jeśli jeszcze kilka razy wypróbuje te metody, to będzie ok, bo nawet w powietrzu szarpak łapała. Ale nic nie skutkowało. Teraz zaczęłam próbować z Zygim. Z nim jest całkowicie inaczej! On to by się wszystkim z chęcią szarpał. Nawet spodniami. Ale o frisbee to jeszcze za bardzo chyba nie wie o co chodzi, bo nawet nie wie jak to do pyska wziąć. Dzisiaj wzięłam frisbee i uciekałam z nim, machając. Zygi od razu zaczął energiczniej merdać ogonkiem, strasznie się cieszył, ale do pyska nie brał. Potem mu rzuciłam kilka razy, to je pogonił, ale tak spadało na ziemię, że nie mógł wziąć do pyska. Na sam koniec podeszłam do niego i zaczęłam machać tuż przed jego nosem i w końcu wziął je do pyska i chwilkę się poszarpaliśmy. To było cudowne! Udało mi się zachęcić psa do szarpania frisbee! Odłożyłam frisbee i poćwiczyliśmy trochę sztuczkę ( z Lenką głównie wchodzenie na plecy, a z Zygim slalom, który robi już szybciej od Lenki, a ćwiczymy je dopiero 3 raz! I zaczynamy cofanie, bo mały dość często się cofa jak stoi koło mnie. ;) Mam Teraz następny dowód na to, że WIARA + DETERMINACJA = SUKCES GWARANTOWANY! 
A oto krótki filmik pokazujący jak moje dwa psiaki spędzają tą zimę ;)

sobota, 23 lutego 2013

Ferie ferie...

i po feriach. zanim się obejrzałam, już minęły. Nie były one wymarzonym czasem. Przez pierwszy tydzień, normalnie. Trochę zabaw, pierwszy spacerek z Zygim pierwsza komenda nauczona (siad). Ale nie było nic rewelacyjnego. Ogólnie mam jeden problem.. Nie wiem, jak to zrobić. Bo jak chce trochę Lenkę pouczyć, to Zyguś ją atakuje (chyba z zazdrości), a jak chce jego pouczyć, to znów na odwrót (Lenka nam nie daje spokoju). Wiecie może co mogę w tej sytuacji zrobić? Bo ja nie... Dobra, ale wróćmy jeszcze do ferii. Drugi tydzień to już kompletna katastrofa! Zachorowałam i cały tydzień w domu. Przerąbane, bo chciałam pouczyć trochę moje psiaki. (Tak poza tym, to Zygiego uczę teraz aportu, bo dzisiaj mogłam na chwile wyjść na dwór.) Mówię na niego mały, ale on wcale nie jest taki mały. Jest już równy z Lenką (czyli 47 cm wzrostu). Łapy ma dużo większe od Len. Ogólnie objętościowo już ją wyścignął. Zęby już wszystkie ma stałe. Z resztą, nie ma co się dziwić. W poniedziałek skończy 5 miesięcy. Widać, że jest synkiem Lenki. Jak idzie, to tak samo merda ogonkiem, który ma tak samo gruby. Posturą też przypomina mamusię. Jedyne co je różni  to: kolor, płeć, pyszczek i wielkość. Nawet spojrzenie jest to samo. Gdy Lenka ostatnio uciekła, to Zygi był strasznie smutny. Jak wróciła, to nie mógł powstrzymać się od skakania po niej o ciągania za uszy, sierść itp. ;)

niedziela, 3 lutego 2013

rocznica i coś jeszcze...


Przepraszam, że ostatnio tak długo nie pisałam, ale mi się komputer zepsuł. Mimo to u nas nic szczególnego się nie działo. Nie chodzimy na spacerki, bo po 1 nie mamy dwóch smyczy, a po 2 to jeszcze dość szybko się robi ciemno i jak wrócę ze szkoły, to już mało czasu mi zostaje. 25.01.2013 Zygi skończył 4 miesiące. Jest już bardzo duży. Mierzy około 40 cm (około, ponieważ jest tak zwiercony, że nie da się zmierzyć xD) i 11 kg. W porównaniu do Leny, to jest dużo (Lenka: wzrost-47cm, waga-15kg). Dzisiaj trochę z psiakami poćwiczyłam. Z Lenka zdołałam zaledwie siad, piątka, łapa i papa, bo Zygus cały czas na mnie skakał i nie dało się, ale trudno. Na szczęście dzień nie poszedł na marne, ponieważ nauczyłam Zygusia siad. A propos nauki. Kupiłam małemu obróżkę i jak mu założyłam, to zachowywał się jak by od dawna był do niej przyzwyczajony. :D A wiem, że są psy, które mają z tym problem. Ale to nie koniec. po kilku dniach przypięłam go do smyczy, to on spokojnie sobie obok mnie szedł i szarpał się ta smyczą. Dla mnie to coś nie bywałego, bo z Lenką miałam taki problem, że na początku jak ją brałam na smycz, to siadała i musiałam ją ciągnąć, bo ona nie chciała iść. Ciesze się że z nim nie mam takich problemów. Zrobiłam filmik z okazji tej małej rocznicy, ale nie wiem dlaczego nie mogę go dodać, więc dodam kilka mich ulubionych zdjęć małego.









środa, 9 stycznia 2013

2012 rok

W tym poście opiszę, jak spędziliśmy miniony rok, czyli 2012. Najpierw była zima. Wtedy to za dużo nie robiliśmy, tylko chodziliśmy na spacerki z Adą i jaj psiakami Sońcią i Skwarkiem.  Ćwiczyłyśmy też podstawowe komendy, ale nie było to coś nadzwyczajnego, tylko zwyczajne siad, czy waruj i to nawet nie dopracowane.  




Potem, jak można się domyśleć, była wiosna. Była ona pełna spacerków, nowych doznań głównie z aportowaniem i sztuczkami. Wtedy zaczęłam myśleć o frisbee. Nauczyłam Lenkę innych komend (też nie dokładnie, ale jest). Na wiosnę Lenka często miała swoje urojone cieczki, o których wam pisałam.




Po wiośnie nadeszło lato. Spacerki, wyprawy... pełno tego było o tej porze roku. Dużo ćwiczyłyśmy, zarówno sztuczek, jak i na naszym podwórkowym torze do agility. Wtedy to odbyła się takie nasze pokazy dog dancing'u i pierwsze przeze mnie zorganizowane mini zawody (w których Lenka nie mogła wziąć udziału, ponieważ była w zaawansowanej ciąży). Pod koniec tej pory roku (jak można było się domyśleć) przyszedł na świat drugi miot Lenki.





Jesień u nas to było leniuchowanie i dopracowywanie komedy wejdź (na plecy). Nic więcej interesującego się u nas nie działo, ponieważ były szczeniaczki i nie mogłam pójść z Lenką na spacerek. 




Zima to samo co jesień. Żadnych spacerków, ponieważ są jeszcze szczeniaczki (ale już nie na długo). Pod koniec roku już został tylko 1, czyli ten, co z nami zostaje na stałe (więcej o Zygusiu napisze w kolejnym poście). A oto filmik podsumowujący miniony rok: